Apple rośnie jak szalone

Apple rosnie jak szalone 20121Q

Takich wyników nikt się nie spodziewał. Za chwilę rozpoczyna się prezentacja, więc zabieram się za słuchanie.

Wszystkie firmy publikują teraz swoje wyniki za 2011 rok. Apple kończy rok finansowy we wrześniu, więc prezentowane dziś wyniki, to oficjalnie wyniki pierwszego kwartału roku fiskalnego 2012. I choć prezentacja nie jest tak medialna jak w innych firmach, to wyniki po prostu porażają. Żaden analityk nie był w stanie tego przewidzieć.

Sprzedaż kwartalna 46,33 miliarda USD i kwartalny zysk netto 13,06 miliarda dolarów. To prawie podwojenie sprzedaży i zysku netto w porównaniu do pierwszego kwartału 2011 roku (sprzedaż 27 miliardów USD, zysk 6 miliardów USD). Wzrosła też marża zysku netto! W bieżącym kwartale wyniosła ona 44,7% w porównaniu do 38,5% przed rokiem. Rośnie też udział sprzedaży międzynarodowej, która wynosi już 58% przychodów ze sprzedaży. A przecież Apple jeszcze nie zaczęło dobrze sprzedawać swoich produktów w Chinach…

Sprzedano:
37 milionów iPhonów (+128%)
15,4 milionów iPadów (+111%)
5,2 milionów Maców (+28%)
15,5 milionów iPodów (-21%)

Tim Cook był zachwycony wynikami. Powiedział też, że mają kilka zachwycających nowych produktów. Ale te zobaczymy zapewne w ciągu następnych miesięcy. Na pewno będzie AppleTV, nowy iPad, być może nowy iPhone i być może Apple zrobi nam jeszcze inną niespodziankę.

Peter Oppenheimer, dyrektor finansowy Apple zapowiedział, że w następnym kwartale spodziewa się sprzedaży na poziomie 32 miliardów USD.

Najtrudniejsze pytanie, na które dyrektor finansowy nie potrafił odpowiedzieć:
– co zrobią z gotówką?

Przyznał, że jest to tematem dyskusji, ale nie chciał tego skomentować.
W obecnej sytuacji i przy takiej charakterystyce ma dwa rozwiązania:
1) zainwestować
2) wypłacić duuużą dywidendę, albo zacząć skupować akcje w celu umorzenia.

14 myśli na temat “Apple rośnie jak szalone”

  1. Mirek, jesteś dinozaurem 🙂
    Wskaźniki są po to, by coś nam powiedzieć o biznesie a nie po to by ładnie wyglądały. Co z tego, że ROE albo ROA fajnie wygląda jak spółka jest dziadowska ? Kiedyś GM podciągał sztucznie ROE wypłacając dywidendę wyższą niż zyski. Jaki jest efekt każdy wie. Apple nie ubiega się o kredyt, więc nie musi podciągać wskaźników.

    Apple może wypłacić dywidendę, ale nie musi.

    Dodam, że według mnie popełniasz funadametalny błąd – mylisz myślowo spółki, które opierają się na kapitale i uwijaniu się zupełnie przeciętnych pracowników, sprzedających zupełnie przeciętny towar ze spółką opierającą się na świetych platformach sprzedający inowacyjny towar premium. Dla Apple podstawowy kapitał to metoda rozwoju i promocji kadr.

    PS. Dwa lata temu rozmawiałem na jedym blogu o Nokii i Apple z jednym takim – gadał od rzeczy (Nokia ma świetlaną przyszłość …) a wczoraj czytałem, że został wiceministrem.

    1. Sylwek, z tym dinozaurem to przesadzasz nieco, bo tak stary się jeszcze nie czuję 🙂 W swoich ocenach jestem też raczej elastyczny, a fanem Apple jestem od dawna. Ale przyjmę na klatę pojęcie dinozaura, jeśli oznacza to, że bronię pewnej prawdy dla mnie fundamentalnej – firma pozyskuje pieniądze od inwestorów nie po to, by leżała bezczynnie na rachunku bankowym, tylko po to, by ją inwestować. Jeśli nie ma w co zainwestować gotówki, to powinna ją inwestorom zwrócić.

      Od dziś Apple jest już największą spółką na świecie pod względem kapitalizacji. Ma też 100 miliardów USD, które leży bezczynnie, a w obecnej rzeczywistości nie bardzo jest w co taką kwotę zainwestować. Facebook będzie robił IPO i być może by się nadawał – ale niech prywatni inwestorzy inwestują swoją gotówkę w takie firmy, a Apple niech się koncentruje na tym co robi – niech rozwija swoje produkty i usługi. Dlatego tez powinna tą gotówkę zwrócić w formie dywidendy.

      W tej chwili, gotówka w Apple narażona jest na dodatkowe ryzyko – może pojawić się jakiś gracz, który z pomocą banku inwestycyjnego firmę przejmie i ją tej gotówki pozbawi. Przykładów takich było w przeszłości wiele. Nawet filmy można na ten temat obejrzeć, ot choćby Wall Street. Gotówka w takiej ilości powoduje też, że pojawiają się inne czynniki ryzyka – w mojej ocenie zupełnie niepotrzebnie. Dlatego ten akurat aspekt krytykuję.

      Owszem, jest problem z mechanicznym zarządzaniem przez wskaźniki i to także uznaję za bezsensowne działanie. Ale przy obecnej sytuacji finansowej Apple błędem jest finansowanie 80% aktywów kapitałem własnym i nie skorzystanie z nośników wartości. Pomyśl ile zarobiliby inwestorzy, gdyby Apple wypłaciło im po 200 USD jednorazowej dywidendy, skorzystało z dźwigni finansowej i dało też zarobić trochę bankom. Nawet gdyby odjąć koszt finansowania od zysku netto (a tu Apple miało by najlepsze ratingi i najniższe koszty!), to po takich działaniach wartość akcji mogłaby się spokojnie podwoić i wszyscy spaliby spokojnie… Najdłużej trzymający akcje firmy uzyskaliby jednocześnie gotówkowy zwrot kapitału z zyskami i mogliby albo zainwestować swoje pieniądze w nowe przedsięwzięcia, albo dokupić akcji, na których mieliby rewelacyjne zyski.

      1. Chyba nie dojdziemy do porozumienia 🙂
        Po co na siłę lewar finansowy ? Przecież spółka i tak dynamicznie się rozwiją (w Pudelku pisali nawet o „szalonym wzroście” 🙂 na początku rozmowy było, że Apple ma 100usd na akcję nadmiaru gotowki, a teraz że ma wypłacić 200 usd dywidendy. Rząd się ucieszy, z takiej dywidendy zgarnąłby ok. 60 mld usd – tyle też straciliby akcjonariusze.

        Apple opiera się na zupełnie innym lewarze, chodzi o lewarowanie platformy technologicznej i medody rozowjowe. Dekada się zmieniła – zysk poprzez inżynierię finansową już niemodny.

      2. Sylwek, to nie inżynieria finansowa, tylko prosta matematyka – jeśli na każdym dolarze zarabiasz 58 centów, a koszt kredytu to tylko 3 centy, to im więcej kredytu weźmiesz, tym więcej możesz zarobić na swoim własnym kapitale. Oczywiście, dźwignia finansowa, a w szczególności bankowa ma swoje limity i dyrektor finansowy musi na to uważać. Wiąże się też z nią pewne ryzyko, bo banki są z reguły pierwszymi „inwestorami”, którzy chcą z firmy uciekać.

        Ale pytanie jest takie – jeśli masz dobrą firmę, z dobrymi produktami i dobrym marketingiem, a nie masz przy tym możliwości by sensownie zainwestować gotówkę, to czy powinieneś tę gotówkę trzymać, czy też może zwrócić akcjonariuszom – niech zrealizują swoje zyski, zapłacą podatki i inwestują w coś innego.

        Zwróć uwagę, że podstawowym zadaniem dyrektora finansowego jest pielęgnowanie źródeł finansowania. W każdej firmie ma 3 grupy głównych źródeł:
        1) Akcjonariuszy (udziałowców)
        2) Banki i obligatariuszy
        3) Dostawców

        W przypadku Apple źródło numer 3 jest nie źródłem, a wykorzystaniem środków, bo Apple robi przedpłaty. W obecnej sytuacji może być to nawet uzasadnione, choć w długiej perspektywie logiczne nie jest. Ze źródła numer 2 CFO nie korzysta zupełnie, a źródło numer 1 w którymś momencie się wkurzy i może stanowić dla firmy największe zagrożenie. Pamiętaj, że to akcjonariusze stanowią o zmianie zarządu!

        I teraz najważniejsze – akcjonariuszom instytucjonalnym (fundusze inwestycyjne, emerytalne, ubezpieczeniowe, itd. itp) tak na prawdę wisi co firma robi – chcą mieć zysk na swoich akcjach i to nie tylko na papierze, ale i w gotówce. Na razie mają zyski kapitałowe (wynikające ze wzrostu ceny akcji) tylko na papierze. W którymś momencie będą musieli je zrealizować i teraz firma powinna zrozumieć kim są ich inwestorzy i czy chce ich utrzymać w długim okresie wypłacając sowite dywidendy, czy być może zmienić i ryzykować, że inwestorzy zrealizują swoje zyski sprzedając akcje. Tyle, że wtedy cena akcji spadnie, bo cena jest tylko funkcją podaży i popytu.

        Zarządzanie, to nie tylko tworzenie świetnych produktów i umiejętne ich sprzedawanie. To także odpowiednie zarządzanie finansami by firma z jednej strony miała płynność, a z drugiej by generowała wartość dla akcjonariuszy. W przypadku Apple jeśli mamy oceniać poszczególne obszary w skali od 1 do 5 (jak w szkole: 1 ocena najgorsza, a 5 najlepsza) to za produkty daję im 5, za marketing 4+ (nie wykorzystują potencjału Chin i Brazylii, nie mają strategii na Indie i nie są zbyt dobrze pozycjonowani na Afrykę) a za zarządzanie finansowe 1 (zresztą od dawna mam tak niską ocenę).

  2. Czytam sobie szanownych polemicznych przedmówców i wydaje mi się, że każdy z Was ma część racji… Mirek – gdy mówi o sensowności wypłaty dywidendy i o pewnej bezproduktywności gotówki (na marginesie – Mirek, czy np. inwestycja w bony skarbowe byłaby w bilansie raportowana jako cash?). Sylwek ma z kolei rację, pisząc, że „zrobienie czegoś z gotówką” – czyli w warunkach USA najprawdopodobniej przejęcie – byłoby początkiem końca Apple…
    Szacunek dla przedmówców!
    Marcin.
    PS. Moja interpretacja Waszego przykładu z 25 kg – ani to nadwaga, ani puszki w szafce…. To 25kg tuńczyka w plecaku. A plecak – na grzbiecie…. 🙂

    1. Marcin, ta gotówka odpowiada nadwadze – otłuszczone ograny wewnętrzne, uśpiona czujność, fałszywe poczucie bezpieczeństwa… A problem jest jak najbardziej realny, bo ile jest sensownych firm, w które Apple mogłoby zainwestować 100 miliardów dolarów? Wypłata dywidendy wydaje się jedynym sensownym posunięciem.

      Co do inwestycji w bony skarbowe – w realnych pieniądzach mają ujemne rentowności. W bilansie pod US GAAP raportowane jako krótkoterminowe inwestycje.

    2. Sensownym przejęciem dla Apple byłoby ARM Holdings plc, ale to wywoła problemy natury prawnej (anti-monopol). Apple robi trochę małych przejęć firm ze stategocznymi technologiami.

      1. Strategicznie, to nos mi podpowiada, że chyba nie byłoby to dobre przejęcie… Apple jest dobry w innych rzeczach i tam powinien się rozwijać. ARM to zupełnie inna bajka. Akurat w tym przypadku jestem zwolennikiem różnorodności…

  3. Można zadać pytanie, komu ta gotówka przeszkadza ?
    Głownie pismakom.

    Kiedy Apple „zacznie coś robić z gotowką” ?
    Ano wtedy, gdy organiczny wzrost zacznie się sypać. Wtedy będą pomysły, by wzrost jakoś z gotówki wygenerować. Wtedy będzie to też początek końca.

    1. Sylwek, odpowiem obrazowo – a komu przeszkadza 25 kg nadwagi?

      W przypadku firm notowanych na giełdach, duża ilość nieproduktywnej gotówki jest znacznie bardziej niebezpieczna niż jej lekki brak. Musisz na to spojrzeć w dwóch aspektach:

      1) ktoś w obliczu tej wielkiej gotówki może podjąć błędną decyzję inwestycyjną (vide ABB w latach 90-tych) albo znacząco zwiększyć koszty
      2) ktoś może przejąć kontrolę nad spółką (zobacz na strukturę akcjonariatu) – przy takiej gotówce można stosunkowo łatwo zmontować nawet wrogie przejęcie, a banki inwestycyjne aż piszczą z braku pracy, więc nawet nie trzeba byłoby się zbytnio napracować. Casusy już są wypracowane i było wiele takich przypadków historycznych, w których rozebrano dobre spółki na części, albo po prostu wyprowadzono gotówkę by spłacić kredyty zaciągnięte na LBO.

      Gdyby pismacy zrozumieli jak ta gotówka musi parzyć CFO i zarząd firmy, to pewnie już dawno by o tym pisali…

      1. Obraz niestety niedokładny, to nie jest 25 kilo nadwagi a 25 kilo puszek tuńczyka w szafce. Zauważ, że Twoje dwa przykładay nie mówią dlaczego nadmiar gotowki jest zły – pierwszy mówi o problemie, gdy nadmiar gotowki pali ręce. A Apple od kilku lat pokazuje, że ta gotówka nie pali rąk. Drugi przykład pokazuje, dlaczego spółka bez biznesu a z gotówką może stać się ofiarą przejęcia. Ale by zrobić przejęcie Apple, ktoś musiałby zapłacić 500 usd za akcję lub więcej i zorganizować 500 mld usd gotówki. A to już nie takie łatwe.

        Zauważ jak łatwo nam wydawać oceny „nieproduktywna gotowka”. A skąd biedny inwestor ma więdzieć, czy pracownicy uwijający się w pocie czoła są produktywni czy nie ? Skąd mamy wiedzieć czy nowa inwestycja ma przynosić zysk, czy być pomnikiem prezesa ? A to są rzeczy znacznie ważniejsze dla sukcesu firmy.

        Dla mnie, jako inwestora w Apple od 5 lat liczy się czy podstawowe aktywa spółki są produktywne – a to widać po tym, że spółka oferuje atrakcyjne produkty.

      2. Sylwek, te 25 kilo nadwagi to otłuszczone organy wewnętrzne. To waga, którą firmowy organizm musi unieść w biegu długodystansowym, w którym co kwartał trzeba robić sprint, by na koniec okresu sprawozdawczego zadowolić wszystkich analizujących sprawozdania finansowe. To nie tuńczyk w szafie…

        piramida du Ponta

        Po pierwsze, gotówka pogarsza ROA. Apple nie korzysta z dźwigni, więc będzie to miało także niekorzystne przełożenie na ROE. Być może właśnie dlatego kapitalizacja w porównaniu do innych spółek technologicznych jest tak niska porównując przy pomocy wskaźnika C/Z (P/E).

        Jeśli spojrzysz na bilans, to wszystkie składniki powinny być produktywne – gotówka nie jest. Używając jeszcze innego obrazowego porównania, to tak jakbyś TIR-em rozwoził pojedyncze iPhony. Znacznie bardziej efektywnie byłoby to zrobić motorowerem albo motocyklem. Jeśli uwzględnimy względy bezpieczeństwa, to można byłoby rozwozić telefony Mini Morrisem albo Toyotą Yaris. Ale robić to ciężarówką, to już znaczna przesada.

  4. Mirku, założe się o duże piwo, że gdy Apple zacznie „coś robić z gotówką” będzie to początek końca. Tą gadkę o gotówce i że się starsznie marnuje leżąc słyszą już piąty rok 🙂

    PS. To co Apple obecnie robi z gotowką, to wykorzystuje ją do niższych cen dostawców i pierwszeństwa dostawy metodą płacenia z góry i bazuki.

    1. Sylwek, zapłaty zaliczkowe dla dostawców w bilansie nie pojawiają się jako gotówka!!! Gdyby nie robili przedpłat, to gotówki mieliby znacznie więcej! Gatka o inwestowaniu też się kupy nie trzyma, bo ich inwestycje to ledwie setki milionów USD. Gotówka cały czas w Apple przyrasta i coś z nią muszą w końcu zrobić! W ich przypadku najsensowniejsze byłoby wypłacenie jednorazowej dywidendy. Zrobiłem sobie prognozę na bieżący rok i wedle mojego modelu, jeśli będą kontynuować z taką dynamiką przyrostów, to na koniec roku mogą mieć nawet i 100 miliardów w gotówce, a to będzie jakaś 1/4 kapitalizacji.

      Korekta – mają już prawie 100 miliardów w gotówce, czyli 104 dolary na akcję… Wedle mojego modelu mogą tą kwotę podwoić, czyli mieć 1/2 kapitalizacji!

Dodaj komentarz