Edytuj swoje życie

EdycjaCodziennie staram się spędzić godzinę nad projektem rozpoczętym w ubiegłym miesiącu – 7 rad na życie. Wygospodarowanie i zaplanowanie tej godziny nie jest łatwe i wymaga pewnych wyrzeczeń. Szczególnie w przypadku osoby, która – tak jak ja – lubi marzyć… Dlatego tak ważnym krokiem jest rada szósta – edytuj swoje życie.

Edycja, to przede wszystkim umiejętność wykreślania tego, co w danym kontekście jest bezwartościowe, co nic nowego nie wnosi i bez czego sens pozostanie niezaburzony. Wymaga żmudnej dyscypliny, dość precyzyjnych reguł i staranności graniczącej niemalże z perfekcjonizmem. Sztuka to trudna niesłychanie.

Jak więc poradzić sobie z edytowaniem życia? Co wykreślić, a co pozostawić? Jak ustalić hierarchię tego co ważne? Jak wreszcie poradzić sobie z dylematami – szczególnie, gdy dotykają one naszego systemu wartości? Jak znaleźć złoty środek i gdzie postawić granicę? Jak zbilansować swoje życie? Pytania tego typu mnożą się w miarę myślenia.

Co jest ważniejsze:
– wejście na Everest czy spędzenie czasu z rodziną?
– zakup jachtu, czy zainwestowanie w edukację dzieci?
– objazd rowerem po Afryce, czy urzędnicza praca, by rodzina nie musiała głodować?

Niektórym proces edycyjny przychodzi prosto. Mają jedno marzenie i podporządkowują mu całe swoje życie. Wycinają wszystko, co może stanąć im na drodze do realizacji celu. Tych ludzi podziwiam, choć nie potrafiłbym brać z nich przykładu. Nawet nie jestem przekonany, że są oni dla nas dobrymi wzorcami. Może i robią rzeczy piękne, ale cena, którą muszą za to zapłacić jest według mnie zbyt wysoka.

Ot choćby prosty przykład:

Oglądając ten filmik możemy poczuć zastrzyk adrenaliny. Doświadczamy piękna krajobrazu z liny rozwieszonej nad przepaścią. Towarzyszymy autorowi w fikołkach podczas 11 sekund spadania. Czy jednak takie latanie jest kompatybilne z normalnym życiem? Czy można oddawać się takim przyjemnościom mając rodzinę i jednocześnie świadomość, że drobny błąd spowoduje nieodwracalne konsekwencje… dla innych?

Z jednej strony to co robią z pasją sprawia im radość – z drugiej strony często może skończyć się zbyt szybko.

Opisane powyżej refleksje naszły mnie w Dzień Zaduszny. Zapaliłem dziś świeczkę dla wszystkich znajomych, którzy odeszli ralizując swoje marzenia – w tym roku były to dwie osoby: kolega nurek i koleżanka uprawiająca w wolnych chwilach canyoning. R.I.P.

5 myśli na temat “Edytuj swoje życie”

    1. Wiesz, wcale nie musi być bolesny. To trochę tak jak z wyrzucaniem zbędnych rzeczy z domu – polecam pierwszą książkę Marie Kondo 🙂 – posegreguj, rzuć na podłogę, podnieś każdą rzecz i zadaj pytanie, czy korzystanie z niej sprawi Ci radość – jeśli tak, to zatrzymaj. Jeśli nie, to się pożegnaj.

      Tak samo z naszymi priorytetami – jeśli coś nam nie sprawia radości, to po co się tego trzymać?

  1. Również podziwiam osoby, które dla jednego marzenia podporządkowują całe swojego życie. Sama jednak, nie wyobrażam sobie, że mogłabym tego dokonać. Mam wiele marzeń, mniejszych większych i dążę do spełnienia każdego z nich.
    Pozdrawiam!

    1. No właśnie, pojęcie „normalności” jest bardzo nieostre. Dla jednych będzie to wpasowanie się w środowisko, zniknięcie w tłumie i bezpieczeństwo. Dla innych normalnym będzie wspinanie się na szczyty, głębokie nurkowania i codzienne prawie wyznaczanie nowych granic…

Dodaj odpowiedź do Ewa Sobania (@TheOddShoes) Anuluj pisanie odpowiedzi