Wielka depresja

Skończyłem właśnie czytanie pewnej niesłychanie ciekawej książki.

Jest to pamiętnik prawnika, pisany w latach 1931-41. Autor, Benjamin Roth, prowadzi swoją kancelarię w Youngstown i próbuje zrozumieć otaczającą go rzeczywistość ekonomiczną.

Nie jest to porywająca historia, ale niektóre wpisy równie dobrze mogłyby powstać w dniu dzisiejszym. Kilka razy łapałem się na tym, że musiałem sobie „na siłę przypomnieć”, że wpisy pochodzą sprzed 80-ciu lat.

Szczególnie ciekawa wydaje mi się obserwacja zmian w jego postawie, w miarę postępowania kryzysu. Zmienia się nie tylko jego filozofia inwestycyjna, podejście do ryzyka ale i sposób myślenia o pracy i o rodzinie.

Pomimo, że od czasu wielkiej depresji upłynęło wiele lat, napisano wiele rozpraw naukowych i tysiące ekonomistów próbuje znaleźć odpowiedzi na pytania fascynujące Rotha, nadal nie wiemy jaka dźwignia finansowa jest najbardziej optymalna – ile długu można bezpiecznie zaakceptować i w którym momencie przekraczamy bezpieczną miarę. Dowodem na to niech będą choćby banki islandzkie, czy teraz irlandzkie. Podobnie rzecz ma się z innymi obszarami zainteresowań autora:

  • Gdzie leży granica interwencjonizmu państwa?
  • Kiedy akcje są niedowartościowane, a kiedy przewartościowane?
  • Dlaczego gospodarki nie mogą się stale rozwijać bez popadania w fazy okresowych kryzysów?

Książka pisana jest przez przedstawiciela klasy średniej. Jest przez to unikalna, ponieważ większość literatury o tym okresie koncentruje się albo na robotnikach, związkach zawodowych, ludziach pozbawionych pracy i ledwie wiążących koniec z końcem, albo na amerykańskich Wokulskich, którzy w okresie kryzysu zbili fortuny. Tu mamy zapiski prawnika, który po wielkim krachu odwiedza giełdę. Próbuje zrozumieć siebie, swoich klientów i zachodzące procesy społeczne przez pryzmat ekonomii.

Bardzo gorąco polecam lekturę. Szczególnie teraz, w tych turbulentnych czasach, gdy ekonomiści nie mogą zgodzić się, czy kryzys 2008 roku już się zakończył i teraz przed nami powrót do prosperity, czy wprost przeciwnie – jeszcze się nie zaczął, a kryzys bankowy był tylko przygrywką do wielkiej światowej recesji.

2 myśli na temat “Wielka depresja”

    1. Bardzo bym chciał, ale niestety obawiam się, że nie będzie wystarczającej ilości chętnych by było to opłacalne przedsięwzięcie. Przy obecnych realiach rynkowych, książka ta albo musiałaby być bardzo droga na księgarskiej półce, by do niej zbytnio nie dokładać, albo musiałby się znaleźć jakiś sponsor, by dofinansować koszty tłumaczenia, edycji, druku i dystrybucji.

Dodaj komentarz